JAN BURAKOWSKI

Czy kres wędrówki narodu wybranego?

Naród żydowski zaczął kształtować się, jako zbiorowość wyróżniająca się wspólnotą idei i tradycji, przed ponad trzema tysiącami lat. Apogeum jego świetności - raczej mitycznej niż realnej - przypada na czasy panowania króla Dawida i jego syna Salomona, których państwo stało się, na krótko, znaczącym podmiotem politycznym palestyńsko - syryjskiego skrawka Bliskiego Wschodu. Z tych trzech tysięcy lat, tylko tysiąc przypada na dzieje typowe dla niewielkich ludów tego regionu: wegetowanie na w pół - i ćwierć suwerennych państewkach na obrzeżach imperiów, zrywy i powstania. Pozostałe dwa tysiące lat to bytowanie w diasporze obejmującej wszystkie zakątki Starego, a później i Nowego, Świata. Diasporze jedynej i nieporównywalnej z żadną inną pod względem czasu trwania i specyfikacji.

Trzy tysiące lat to w dziejach ludzkości ogromny szmat czasu - prawie cały okres cywilizacji pisma, około 120 następujących po sobie pokoleń. Na przestrzeni tego czasu narodziły się, rozwinęły i przeminęły bezpowrotnie potężne, długowieczne państwa, rozkwity i zanikły prężne kręgi kulturowe i całe cywilizacje, zamilkły języki, którymi ludzie porozumiewali się na rozległych terytoriach. Naród żydowski przetrwał i trwa nadal. - Żydzi mówią obecnie różnymi językami, reprezentują różne typy rasowe, mają wszelkie możliwe kolory skóry, przybrali rozmaite obyczaje. Ale stanowią ciągle zwartą społeczność, dziś może bardziej niż przed trzema tysiącami lat świadomą swej tożsamości i wybitnej odrębności od ludów wśród których bytują. Ta swoista społeczność, archaiczna w sensie czasu i hermetyczności trwania, ukształtowała się nie na odległej, izolowanej wyspie, lecz w najbardziej ruchliwym i niespokojnym regionie Starego Świata, na styku kontynentów, cywilizacji i potężnych organizacji państwowych. W regionie, gdzie wiały zawsze huraganowe wichry dziejów, których podmuchy zmiotły do szczętu dziesiątki ludów - liczniejszych, potężniejszych i reprezentujących wyższy poziom cywilizacyjny niż potomkowie Abrahama. Z czego wypływa ten fenomen niezniszczalnego trwania i ciągłej żywotności?

Naród to zbiorowość ludzka wyróżniająca się świadomością narodową. Za podstawowe przesłanki kształtowania się takiej świadomości przyjmuje się wspólnoty: języka, terytorium, państwa, przeszłości (tradycji), obyczaju i kultury. Niekoniecznie muszą być spełnione naraz wszystkie te warunki. Są narody odrębne, a nawet antagonistyczne, mówiące tym samym językiem i zwarte narody mówiące kilkoma językami, są liczne narody bez własnego państwa a nawet bez własnego terytorium. W przypadku Żydów niewątpliwie ogromną rolę odgrywa wspólnota przeszłości i obyczaju. Ale podstawowym spoiwem jest niewątpliwie religia, choć wcale nie w tych odniesieniach, które uważamy za podstawowe dla wierzeń religijnych - to jest poglądu na stworzenie i porządek świata i systemu wskazań etyczno - obyczajowych. - W przypadku judaizmu podstawową rolę odgrywa niewątpliwie idea Narodu Wybranego przez Boga. Judaizm, w przeciwieństwie do zdecydowanej większości religii, nie jest systemem otwartym, zakładającym akceptację i zbawienie każdego człowieka, który przyjmie jego zasady. Jahwe wybrał i upodobał sobie wyłącznie potomków Abrahama. Społeczność żydowska jest hermetycznie zamknięta, nie ma do niej wstępu żaden "obcy", nawet jeśli w pełni utożsamia się z niezliczonymi przykazaniami i zakazami Tory. Żydem nie można się stać, Żydem trzeba się urodzić. Szczelne odgrodzenie się od innych, trudność wzajemnego przenikania, poczucie swej wyższości danej przez Boga, to zasadnicza przesłanka trwałości społeczności żydowskiej. - Wspólnoty niezwykle trwałej - mimo braku własnego państwa, jakichkolwiek centralnych władz religijnych i przy funkcjonowaniu w obrębie judaizmu rozlicznych sekt i szkół myślenia.

Idea Narodu Wybranego jest podstawowym spoiwem wspólnoty żydowskiej. Każdy jej członek, nawet bytujący na najniższym szczeblu hierarchii społecznej i w ekstremalnie trudnych warunkach, wierzy, że jest najdoskonalszym i szczególnie upodobanym tworem Boga. Wierzy, że w każdej chwili może się pojawić Mesjasz, który wybawi i poprowadzi Naród Wybrany do ostatecznego triumfu. Wierzy, że po śmierci, jeśli za życia będzie postępował zgodnie z nakazami Księgi Świętej, znajdzie się na łonie Abrahama, w krainie do której nie mają wstępu niewierni, nawet postępujący w sposób zbliżony do nakazanego przez żydowską Księgę Świętą.

Społeczności żydowskie są niewiarygodni żywotne i prężne demograficznie, szybko odradzają się po latach prześladowań i eksterminacji ze szczątkowych populacji. Jest to tym bardziej godne zastanowienia, że przez około 1800 lat egzystowały wyłącznie w diasporze, bez oparcia w matecznym terytorium narodowym. Z terytorium tego - wyznaczonych Żydom przez Jahwe ziem Kanaanu - wygnał ich w II w. n.e. nie tylko bezkompromisowy upór w trwaniu przy swej wierze i obyczajach. Były i istotniejsze względy polityczne: prężność demograficzna Żydów i ich dążenie do suwerenności państwowej, stały się w pewnym momencie całkiem realnym zagrożeniem dla stabilności Imperium Rzymskiego i to w jego bardziej ważnej, bliskowschodniej części. Żydzi w czasach apogeum Cesarstwa Rzymskiego (I - II w. n.e.) nie byli jakimś drobnym plemieniem a jednym z najliczniejszych jego ludów. Ich populacja liczyła 8 - 13 milionów ludzi, co stanowiło ok. 10% zaludnienia całego państwa. Już wówczas tylko niespełna 1/3 Żydów mieszkała na terenie Palestyny a reszta w innych prowincjach Imperium. Szczególni licznie Żydzi zasiedlali miasta północnej Afryki, Cypru i południowej Hiszpanii, przewyższając niekiedy liczbę dominujących tutaj od stuleci Greków. Żydzi tego okresu nie byli potulnymi poddanymi i biernymi ofiarami (do jakich obrazu przyzwyczaiły nas ich późniejsze losy) Żydzi judejscy w I i II wieku zrywali się do powstań prawie w każdym pokoleniu (większe w latach: 30, 66 - 73, 132 - 135 n.e.). Zagrozili również realnie władztwu Rzymian w bogatych prowincjach centrum państwa (żydowskie powstania na Cyprze, w Cyrenajce i Aleksandrii w l. 115 - 116). Walki te wiązały się z wielkimi stratami ludzkimi nie tylko wśród Żydów - zgodnie z wezwaniami proroków, miecz żydowski tych czasów był bezlitosny także dla Greków i Rzymian. Popchnęło to cesarza Hadriana, skądinąd miłującego pokój, do pierwszej w dziejach próby "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej". Po zdławieniu wielkiego powstania Bar - Kochby (135 r. n.e.), znaczną większość ocalałej po wojnie ludności żydowskiej z Judei rozproszył jako niewolników po innych prowincjach Cesarstwa a na gruzach zburzonej do fundamentów Jerozolimy, w której zakazano osiedlać się Żydom, polecił zbudować zupełnie nowe rzymsko - greckie miasto.

Konsekwencje powstania Bar - Kochy były bardzo rozległe. Zanikło na 1800 lat narodowe terytorium żydowskie na ziemiach dawnego Kanaanu zdobytych ongiś bezlitosnym mieczem Jozuego na polecenie Jahwe. Odtąd społeczności żydowskie egzystowały wyłącznie w diasporze. Doświadczenia tego holocaustu zmusiły Żydów do zarzucenia biblijnego nakazu orężnej i bezlitosnej walki z poganami. Potomkowie zapalczywych pasterzy przekształcają się na długo w społeczność stroniącą od dochodzenia swych praw siłą oręża, znoszącą swój los z pokorą rekompensowaną nadziejami na wieczną szczęśliwość po śmierci i rychłe nadejście Mesjasza.

Prawie dwa tysiące lat trwania Wielkiej Diaspory to dłuższe lub krótsze okresy mniej lub więcej pomyślnego bytowania Żydów w coraz to innych zakątkach globu, kończące się zawsze okresami dyskryminacji i zagrożeń, prowadzących często do totalnej zagłady i rozproszenia wielkich, kwitnących przez stulecia społeczności. Na przestrzeni tych stuleci, bytowanie Żydów było stosunkowo najpomyślniejsze w krajach Islamu, którego święta księga - Koran, ma bardzo mocne, judaistyczne korzenie. - Jeszcze w czasach przedislamskich w południowej i centralnej części Półwyspu Arabskiego bytowały liczne i mocne społeczności żydowskie, całe plemiona (stąd inspiracje Mahometa). Na ponad tysiąc lat nową Ziemią Obiecaną Żydów staje się Hiszpania - rzymska, wizygocka ale szczególnie arabska. Żydzi wnieśli znaczny wkład w świetny rozwój cywilizacji hiszpano - arabskiej i sami czerpali wiele z tej kultury. Pomyślne warunki rozwoju znajdują też już w przedislamskim Babilonie a szczególnie później w wiekach świetności kalifatu bagdadzkiego. Inne oazy i etapy rozwoju diaspory żydowskiej to Persja (od V wieku - stąd ekspansja do Indii), Abisynia, Maroko, Turcja. Pomyślne przeważnie bytowanie społeczności żydowskich w krajach islamskich zakłóca dopiero w końcu XIX wieku syjonistyczna idea odbudowy państwa żydowskiego w Palestynie a kończy definitywnie powstanie (1948r.) państwa Izrael, związane z wojnami żydowsko - arabskimi i wygnaniem arabskich mieszkańców ze znacznej części Palestyny. W konsekwencji tych wydarzeń, następuje powszechny exodus ludności żydowskiej z ziem arabskich i płn. Afryki, na których bytowała ona często od ponad dwóch tysięcy lat. Żydzi poważani byli też na dworach władców mongolskich i w wielu innych krajach niechrześcijańskich.

Znacznie bardziej skomplikowane i dramatyczne było współistnienie Żydów ze społeczeństwami chrześcijańskimi. Stosunki te określiła na długo wcześniej sformułowana chrześcijańska teza o odpowiedzialności narodu żydowskiego za śmierć Jezusa (współegzystująca w dziwnej symbiozie z żydowskim rodowodem cielesnej powłoki Jezusa). Teza ta ma różne konsekwencje: od biernej niechęci do przekonania, że Żydzi są "wrogami rodzaju ludzkiego", których trzeba fizycznie wytępić. Na ogół tolerowani byli w krajach wschodniego chrześcijaństwa, szczególnie w Abisynii i Bizancjum (skąd przenikają do Chazarów, u których uzyskują nawet władzę). Prawdziwa natomiast gehenna Żydów to ich losy w krajach zachodniego chrześcijaństwa. W średniowiecznej Europie, aż po wiek XVIII, krótkie okresy tolerowania Żydów w poszczególnych państwach i regionach, przerywane są długimi okresami krańcowej nietolerancji społeczności żydowskich drogą masowych mordów i wygnań. Powszechne pogromy Żydów związane z wyprawami krzyżowymi, w wiekach XI - XIII wymiatają do szczętu ludność żydowską z większości krajów zachodnio - europejskich, bałkańskich a nawet zdobytych przez krzyżowców ziem palestyńskich i syryjskich (rzeź ludności żydowskiej po zdobyciu Jerozolimy w 1089r.). Ostateczny upadek arabskiej Hiszpanii w XV wieku to także ostateczny kres iberyjskiej epopei żydostwa. Reszty dokonują pogromy związane z przekonaniem, że Żydzi "nieprzyjaciele rodzaju ludzkiego" są odpowiedzialni za epidemie, pożary, najazdy i wszelkie inne nieszczęścia, których w XIII - XV - wiecznej Europie nie brakło. Później nieco pojawiło się przekonanie o żydowskich mordach rytualnych. W konsekwencji w wieku XVI cała Europa zachodnia jest praktycznie wolna od Żydów, których niedobitki uchodzą do Polski i na Bałkany, stając się tu z czasem największymi ich skupiskami w świecie i ośrodkami rozwoju judaizmu. Do krajów zachodnioeuropejskich Żydzi wracają w XVIII - XIX wieku, wraz z rozwojem demokracji i powszechnych praw obywatelskich. Wracają, jak wskazują doświadczenia XX - wieczne, a szczególnie holocaust II wojny światowej, lekkomyślnie.

W czym należy upatrywać przesłanek szczególnie tragicznych losów Żydów w zachodniej i centralnej Europie? Za podstawową przyczynę należy uznać chyba niski poziom cywilizacyjny Europy średniowiecznej i kształtowanie się państw narodowych na bazie barbarzyńskich tradycji plemiennych. Bo wbrew pozorom, korzenie grecko - rzymskie i chrześcijańskie współczesnej cywilizacji i kultury "atlantyckiej" są wątłe i pośrednie. Dla rodzących się nacjonalizmów ksenofobia wobec obcych, a szczególnie wobec będących idealnym usposobieniem "niepatriotycznego kosmopolityzmu" Żydów, było niezwykle skutecznym narzędziem. Poza tym antysemityzm był narzędziem kanalizowania frustracji społecznych i łatwego wzbogacania przez władców skarbców państwowych. Żydzi byli pierwszą ofiarą ekspansywnej i drapieżnej cywilizacji "zachodniej", forpocztą na długiej liście ludów i kultur wyniszczanych na wszystkich kontynentach.

Eksterminacja w Europie zachodniej, powoduje masowe osadnictwo Żydów na ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która już w XVI wieku staje się największym ich skupiskiem w świecie. Podobnie jak w Cesarstwie Rzymskim I wieku n.e., w Polsce XVIII - XX - wiecznej Żydzi stanowili około 10% ogółu mieszkańców. Faktu masowego osadnictwa żydowskiego w Polsce nie należy wiązać, wbrew obiegowym opiniom, miłym uchu łatwych patriotów, z jakąś szczególną tolerancją Polaków wobec starozakonnych. Przyczyny są konkretniejsze: po prostu wcześnie anarchizująca się Rzeczypospolita szlachecka nie była zdolna do jakichkolwiek energicznych działań państwowych - także w zakresie prześladowań religijnych, które na "Zachodzie" są jednocześnie narzędziem i skutkiem krystalizowania się państw narodowych i umacniania struktur państwowych. Po drugie, po wyniszczeniu przez szlachtę zaczątków rodzimego mieszczaństwa, Żydzi przejmują jego niektóre funkcje. W warunkach prawno - ekonomicznych Polski szlacheckiej nie było warunków do ukształtowania się normalnego, nowoczesnego mieszczaństwa - warstwy bogacącej kraj. Społeczność żydowska w Polsce kształtuje się więc jako karykatura mieszczaństwa, głównie jako struktura pośrednicząca między chłopem a panem. W ubogiej i wciąż ubożejącej Polsce, nie było warunków do bogacenia się także Żydów. Żydostwo polskie jest w swej zasadniczej masie ubogie ale postrzegane przez ogół społeczeństwa, a szczególnie wyzutych z wszelkich praw i mienia chłopów, jako oczywiste narzędzie "pańskiego wyzysku". Stąd powszechny ludowy antysemityzm eksplodujący w czasie buntów chłopskich. Powstanie ukraińskie Bohdana Chmielnickiego, koliszczyzna, rzeź galicyjska, to tylko jaskrawe przejawy ogólnego zjawiska "ludowego antysemityzmu". W Polsce, także na jej dawnych ziemiach wschodnich (ruskich), wytwarza się - w warunkach braku rodzimego mieszczaństwa, specyficznych funkcji ludności żydowskiej i ludowego antysemityzmu - specyficzny typ społeczności żydowskiej: ubogiej, zacofanej, zamkniętej ściśle w obrębie swych gett, odgrodzonej od społeczeństwa "autochtonicznego" potrójnym murem wzajemnej niechęci, sprzecznych interesów i różnic obyczajowych, uniemożliwiających asymilację.

To co przedstawiłem wyżej, nie świadczy, że Żydzi na przestrzeni swych wieków nie podlegali w ogóle asymilacji. Historia Żydów jest czołowym przykładem na poparcie ogólniejszej tezy, że trwaniu mniejszości sprzyjają... trudne warunki jej egzystencji, prześladowania, dyskryminacja, natomiast rozpływaniu się mniejszości w morzu "autochtonicznych" społeczeństw - dynamiczny rozwój gospodarczy i społeczny oraz tolerancja. - w społeczeństwach, w których Żydzi stanowili część pomyślnie rozwijających się układów społecznych i gdzie byli tolerowani, podlegali oni "normalnym" procesom asymilacyjnym. Tak było w Babilonie, kalifatach bagdackim i kordobańskim, Maroku, Turcji. Także w szybko rozwijających się i poszerzających sferę demokracji krajach zachodnich. Żydzi czuli się w XIX i XX wieku, szczególnie ci z warstw wykształconych i posiadających, raczej Niemcami, Francuzami, Anglikami i Amerykanami niż Żydami. Wniknęli w struktury miejscowych społeczeństw, przejęli ich języki, kulturę, obyczaje, często także religię. Dopiero retorsja średniowiecznej ksenofobii w hitlerowskich Niemczech, przypomniała im boleśnie, że Żyd zawsze pozostanie Żydem.

W ubogim i trwającym w marazmie społeczeństwie polskim I i II Rzeczypospolitej oraz w okresie zaborów, nie było warunków do masowej asymilacji. Poza częściowo udanym epizodem frankizmu, zasymilowała się tylko bardzo nieliczna żydowska arystokracja finansowa (w żyłach łasej na grosz arystokracji polskiej zastrzyk krwi żydowskiej jest znaczny). Bardzo już rzadkie, i występujące dopiero w XX w. były przypadki afiliacji do polskości żydowskiej inteligencji o innym rodowodzie.

Trwaniu "narodu wybranego" sprzyjały i sprzyjają nadal także nakazy obyczajowo - prawne, które przy powierzchownym potraktowaniu, skłonni jesteśmy traktować jako ciekawostki obyczajowe (nie wynikające w sposób dosłowny z nakazów biblijnych). Koszerność i czystość sprzyjały zdrowemu żywieniu - było to szczególnie istotne w czasach, gdy fatalny sposób odżywiania i brud były powszechnie akceptowaną normą. Tak więc wykpiwana koszerność jest prawdopodobnie wcale niebłahym składnikiem żywotności i prężności demograficznej Izraelitów w dawnych wiekach. Prosty i jednoznaczny jest kwalifikator przynależności do narodu żydowskiego. - Żydem jest każdy kto urodził się z matki - Żydówki i spełnia wymogi religii. Ten kwalifikator - trochę dziwny jak na społeczeństwo skądinąd skrajnie patriarchalne - ma rozległe konsekwencje praktyczne. W czasach, gdy gwałcenie i w ogóle "posiadanie" kobiet ze "stanów niższych" przez "panów" i żołnierzy było procederem powszechnym, wręcz normą obyczajową nie tylko w czasie wojen i pogromów, wykluczanie ze społeczności żydowskich "bękartów" bardzo by tę społeczność osłabiało. A z kolei akceptowanie możliwości ożenków Żydów z kobietami innych nacji, niewątpliwie poddawało by erozji system tradycyjnych obyczajów i wierzeń. Przyjmowanie do społeczności dzieci spłodzonych przez "innych" ojców wzbogaciło żydowski genotyp, zapobiegło degeneracji wynikającej ze wsobnego krzyżowania się. Tak więc dziś tylko niewielka część populacji żydowskiej zachowała semicki typ rasowy - i to chyba w znacznej mierze raczej jako rezultat wielowiekowego bytowania wśród Arabów i innych ludów semickich Bliskiego i Środkowego Wschodu a nie spadek genetyczny z czasów Abrahama, Dawida i Machabeuszy. Z kolei nakaz obrzezania mężczyzn bardzo utrudniał ich wnikanie w inne społeczności, szczególnie w czasach prześladowań i eksterminacji, gdy zapewne wielu potomków Abrahama chętnie by zrezygnowało z przynależności do przeklętego "narodu wybranego".

Wieki i tysiąclecia bytowania w warunkach niezwykle trudnych, często ekstremalnych, wiążących się z wszelkimi możliwymi zagrożeniami i upokorzeniami, musiało ukształtować typ człowieka o specyficznych cechach. Eliminowane były bezlitośnie jednostki o niskim poziomie inteligencji, nie potrafiące szybko kojarzyć faktów i wyciągać z nich wniosków do działania, mało odporne psychicznie, łatwo ulegające emocjom, trudno adaptujące się do nowych, całkowicie zmienionych warunków. W większości krajów Żydzi byli zmuszeni do życia w miastach. Niemożność podejmowania pracy w wielu "podstawowych" zawodach, popychała ich do funkcjonowania w handlu i "wolnych zawodach", wymagających sprawnego myślenia i dysponowania określoną wiedzą. Żydzi więc od dawna doceniali i szanowali wiedzę. Wielowiekowe, świadome obcowanie z tekstami talmudycznymi, dociekliwe badanie i interpretowanie tych tekstów, sprzyjało rozwojowi abstrakcyjnego i krytycznego myślenia, rozbudzało fantazję. - wszystko to sprawiło, że wkład żydowski w rozwój nauki - a szczególnie filozofii i ekonomii - oraz literatury jest znaczny, większy niż by wynikało z potencjału demograficznego. Wreszcie cechą szczególnie wyróżniającą Żydów jest intuicyjna solidarność grupowa - typowa dla wszystkich społeczności trwale zagrożonych. Żydzi mogą się prywatnie nie lubić, zaciekle ze sobą rywalizować ale wobec świata zewnętrznego zachowują instynktownie wspólny front.

Dziś, u progu Trzeciego Tysiąclecia, sytuacja Żydów w świecie jest zupełnie inna niż przed dwoma tysiącami lat, w czasach apogeum Cesarstwa Rzymskiego. Odwróciły się tendencje: wtedy państwowość żydowska zanikała a diaspora gwałtownie rosła - teraz jest dokładnie odwrotnie. Wspólne jest jednak to, że są to czasy wyboru, momenty historyczne, decydujące dla przyszłości. Przed dwoma tysiącami lat, nieumiejętność wkomponowania się Izraelitów w układy Cesarstwa Rzymskiego stało się przyczyną niewyobrażalnych nieszczęść narodu - czy dziś Żydzi potrafią się wpisać w pejzaż społeczeństwa światowego XXI wieku?

Obecna populacja Żydów w świecie jest niewielka. Po wiekach asymilacji, lokalnych i powszechnych holocaustów, upartego trwania i odradzania się, ucieczek i przesiedleń, dziś jest ich 13 - 14 milionów - a więc niewiele więcej niż w czasach rzymskich (a ludność globu powiększyła się w tym czasie ponad 10 - krotnie). Jest to jednak społeczeństwo jakościowo inne niż wtedy - miejsce ciemnych rolników, pasterzy, wyrobników miejskich zajęli inteligenci i intelektualiści, uczeni, specjaliści zawodów wolnych, bankierzy, inżynierowie, menadżerowie. Z tego względu rola Żydów w świecie jest dziś nieporównanie większa niż ongiś. Dziś, podobnie jak przed powstaniem Bar - Kochby tylko około 1/3 Izraelitów bytuje we własnym państwie a reszta w diasporze (dziś skoncentrowanej głównie w USA). Państwo Izrael, wywalczone mieczem, jak Kanaan za czasów Jozuego, bytuje w otoczeniu trwale wrogim. Arabowie nieprędko zapomną, że Żydzi, po wiekach pokojowego i, w porównaniu z sytuacją w świecie chrześcijańskim, sielskiego egzystowania w krajach islamskich, wyzuli ich palestyńskich braci z ziemi na której ci mieszkali dłużej niż Żydzi. Specyficzny splot uwarunkowań sprawił, że syjonistyczne odrodzenie państwa żydowskiego zbiegło się (i stało istotnym impulsem) z odrodzeniem Islamu i rozwoju aspiracji narodowych Arabów. A także przekształciło Palestyńczyków z małego, peryferyjnego ludu o słabo wykształconej tożsamości, w najbardziej prężny i wykształcony naród arabski - żyjący głównie w diasporze (!!). Te wszystkie uwarunkowania stawiają przed narodem żydowskim trudne zadanie i problemy. - Dotychczas Izrael trwa i umacnia się dzięki talentom, uporowi i umiejętnościom swych obywateli (jest to najwyżej wykształcony naród świata). Ale nie przetrwałby on bez olbrzymiej pomocy materialnej i moralnej ze strony potężnej diaspory i bez ochronnego parasola mocarstw zachodnich, głównie USA, które do dziś nie mogą się otrząsnąć (o co troskliwie dbają filosemickie ośrodki i media) z ciężaru zbrodni holocaustu, za który odpowiedzialność ponoszą nie tylko Niemcy hitlerowskie. - Ale ani te wszystkie atuty ani posiadanie najwcześniejszego uzbrojenia, nie dają Izraelowi gwarancji bezpiecznego bytu w przyszłości. Warunkiem przetrwania tego państwa w otoczeniu krzepnących i potężniejących państw arabskich jest pojednanie z Arabami, przekształcenie Izraela w normalne państwo i naród nie mający żadnych cech złowrogiego dla tego narodu i dla jego sąsiadów piętna "narodu wybranego".

Uwarunkowania i problemy diaspory żydowskiej wkraczają, jak się zdaje, w zupełnie nową i ostatnią już - fazę dość szybkiego jej zanikania. Holocaust nazistowski wymiótł Żydów z Europy Środkowej, Bałkanów i w znacznym stopniu z Europy Zachodniej a powstanie państwa Izrael i wojny żydowsko - arabskie - z krajów arabskich. Niemieckie prześladowania a potem masowa emigracja do Izraela i USA bardzo osłabiły duże i prężne ongiś społeczności żydowskie w Rosji, na Ukrainie i Białorusi. Dziś jedynymi państwami posiadającymi wielką i dobrze zorganizowaną społeczność żydowską są Stany Zjednoczone (ok. 2% ogółu ludności) i Rosja (ale tu liczba Żydów szybko maleje). Przy dynamicznym rozwoju i mobilności społeczeństwa amerykańskiego, oraz powszechnej tolerancji dla wszelkich inności, w USA postępuje bardzo szybka asymilacja Żydów (małżeństwa "mieszane" religijnie stanowią już około połowy ogółu małżeństw Żydów!). Powszechna oświata, globalizacja i unifikacja kultury, obyczaju, norm prawnych i etycznych - szczególnie w świecie "zachodnim", którego istotną częścią są, mimo orientalnych korzeni, Żydzi - osłabia i wyjaławia z odwiecznych inności szczątkowe już społeczności żydowskie w innych krajach. Asymilacji sprzyja też, pierwsza od 1800 lat, możliwość wyboru: ludzie o silnej tożsamości żydowskiej mogą osiąść w Izraelu, ludzie o luźnych już tylko związkach z tradycją żydowską a silnych związkach kulturowych z innymi społecznościami oraz o szerszych aspiracjach ekonomicznych - mogą wybrać inną ojczyznę (już obecnie emigracja do Izraela i wychodźstwo z tego kraju równoważą się). Bardzo pomyślnie rozwija się kultura narodowa w Izraelu, zaś przejawy samoistnej kultury żydowskiej w krajach diaspory, także w USA i Rosji, zamierają. Coraz mniej pisze się i wydaje tu książek i czasopism w języku hebrajskim i w jidysz, mniej jest żydowskich towarzystw, klubów sportowych, teatrów i zespołów artystycznych - a jeśli egzystują to raczej jako reliktowe zjawiska folklorystyczne niż żywe ośrodki życia politycznego, społecznego i kulturalnego.

Czy powstanie narodowego państwa żydowskiego i szybkie kurczenie się (tak w sensie ilościowym, jak i jakościowym) diaspory oznacza, że dobiega końca niewiarygodna odyseja tułaczki Narodu Wybranego - szlak znaczony niezliczonymi ofiarami i cierpieniami tego narodu? - Być może ale nie możemy być tego pewni do końca. Bo losy Żydów, tak jak i każdego innego ludu, są jednocześnie przedmiotem i podmiotem procesów historycznych, kapryśnych i nieprzewidywalnych. Żydzi w dziejach płacili wysoką cenę za swoje winy i błędne kalkulacje, częściej jednak byli obiektem na którym wyładowywały się frustracje społeczeństw za nieszczęścia z którymi Żydzi mili niewiele - albo i nic - wspólnego. Nie można wykluczyć, że podobne procesy i zjawiska mogą się i w przyszłości, w nowych wersjach, powtórzyć.

Jakich zagrożeń dla narodu żydowskiego można się obecnie obawiać i skąd mogłyby one nadejść? Podstawowe nadzieje ale i zagrożenia wiążą się z przemianami w mentalności Żydów związanymi z holocaustem nazistowskim i procesami, jakie holocaust uruchomił. - Upadek Bar - Kochby, zburzenie Jerozolimy i rozproszenie narodu za czasów Hadriana, uświadomiło Żydom dobitnie, że siłą oręża nie osiągną niezależności, że trzeba szukać innych sposobów przetrwania do nadejścia Mesjasza. Z holocaustu, nieprzewidywalnej i nie mającej jakichkolwiek racjonalnych podstaw katastrofy, zachodzącej przy minimalnym sprzeciwie, raczej wręcz obojętności, możnych tego świata - Rzymian XX wieku - Żydzi wyciągnęli wnioski wręcz przeciwstawne tym sprzed 1800 lat: że o ich przetrwaniu lub zagładzie decyduje brutalna siła, że trzeba samemu walczyć o swoje prawa. Spektakularne sukcesy w tworzeniu i umacnianiu państwa narodowego - w walkach z Brytyjczykami a później państwami arabskimi, potwierdziły słuszność tego rozumowania. Stąd jednak już tylko krok do triumfalizmu, do działań równie zgubnych jak niegdyś powstanie Bar - Kochby. Wcale nie tak słabe i nie ograniczające się tylko do kręgów fundamentalistów, są w Izraelu tęsknoty za Wielkim Izraelem, za podporządkowaniem Żydom nie tylko całej Palestyny ze zjednoczoną Jerozolimą, ale także wzgórz Golan a także nawet dalszych terenów nad Jordanem czy Eufratem po których wędrowali niegdyś ze swymi stadami Abraham i inni patriarchowie. W granicach dzisiejszego Izraela już 5 milionom Żydów jest za ciasno, czemu więc nie zdobyć "barbarzyńskich terenów" dla następnych 5 milionów? Izraelska opinia publiczna ciągle daleka jest też od uznania, że budowa Izraela wiązała się z krzywdą Arabów, którzy na tej ziemi mieszkali dłużej niż Żydzi. W tych tęsknotach, w praktycznych przejawach ich realizacji (osiedla żydowskie na Zachodnim Brzegu, aneksja wschodniej Jerozolimy) tli się zarzewie pożaru, który może być równie niszczycielski, jak niegdyś bunt Bar - Kochby.

Potencjalnym zagrożeniem dla społeczności żydowskiej w skali globalnej sa powolne ale stałe przemiany w światowej opinii publicznej, także zachodniej, niekorzystne dla niej. Ich źródła są bardzo rozmaite. Przez dziesięciolecia opinia ta, pod wrażeniem wydarzeń II wojny światowej i sukcesów budowy demokratycznego państwa żydowskiego, była bardzo przychylna kwestii żydowskiej, mimo jaskrawego naruszania praw arabskiej ludności palestyńskiej. Z biegiem czasu jednak, w związku z oporami na jakie napotyka w Izraelu proces pokojowego i przyjaznego ułożenia stosunków z Arabami, sympatia ta ulega erozji na rzecz zrozumienia racji Palestyńczyków. Także kręgi polityczne i gospodarcze Zachodu dostrzegają ryzyko jednostronnego i bezwarunkowego sojuszu z Izraelem (przede wszystkim potęgowanie się nastrojów antyzachodnich w krajach islamskich zamieszkałych przez miliard ludzi).

Niekorzystnym dla Żydów zmianom w opinii publicznej, sprzyja szczególnie jednostronne i jaskrawo niesprawiedliwe naświetlanie przez środowiska żydowskie i filosemickie, szczególnie w USA, wydarzeń związanych z II Wojną Światową i holocaustem. Holocaust przedstawia się jako zjawisko nieporównywalne z jakimkolwiek innym a nie jako istotny ale jeden z przejawów realizacji ludobójczych przejawów faszyzmu. Zapomina się zupełnie, że w ślad za Żydami i Cyganami, mieli w bardzo bliskiej perspektywie zniknąć także Polacy i inne narody słowiańskie (z tą tylko różnicą, że pewna ich część byłaby zachowana jakiś czas na obrzeżach 1000 - letniej Rzeszy jako prymitywne bydło robocze). Przedmiotem zainteresowania jest tylko śmierć 6 milionów Żydów, pozostałe 50 mln. ofiar faszyzmu i II wojny stają się czymś drugorzędnym. Coraz głośniej pisze się o odpowiedzialności za holocaust nie tylko Niemiec, mocarstw antynazistowskich i Watykanu ale także ludności krajów okupowanych przez Niemcy, zapominając, że w strasznym świecie stworzonym przez hitleryzm także sami Żydzi byli zmuszani do uczestnictwa w zbrodni. Ta jednostronność budzi zrozumiały odpór psychiczny w krajach europejskich i stanowi pożywkę dla odrodzenia się antysemityzmu. Protest budzi także jednostronne przedstawienie przeszłości jako ciągu prześladowań z gruntu niewinnych Żydów przez inne ludy - bez trzeźwej refleksji nad wielowarstwowością procesów historycznych i dostrzeżenia tych elementów bytowania żydostwa, które sprzyjały rodzeniu się antysemityzmu. Bliskie to jest odradzaniu na nowych podstawach biblijnej idei narodu wybranego: Żydzi zawsze byli doskonalsi, więc musieli cierpieć zawsze i wszędzie ze strony prymitywnych, zazdrosnych "pogan".

Szczególny odpór budzi daleko posunięta komercjalizacja holocaustu. Tragedię Żydów wykorzystuje się dla "... wyciągania pieniędzy od Europy (...) prawdziwe męczeństwo sprowadzono do poziomu kasyna w Monte Carlo" (Norman Finkelstein). Żądania coraz to nowych odszkodowań od państw i restytucji mienia żydowskiego stają się podstawą funkcjonowania całego przemysłu postholocaustowego, podejrzanych fundacji, instytutów. Zjawisko to egzystuje przy jednoczesnym daleko posuniętym zwalczaniu, wręcz terrorze, przez liberalne, filosemickie środki masowego przekazu i środowiska opiniotwórcze wszelkich prób krytycznej oceny problemów związanych z przeszłością i teraźniejszością "kwestii żydowskiej". Sprzyja to schodzeniu tych kwestii do "podziemia", oddawania ich w pacht środowiskom kołtuńskim.

Odradzaniu się nastrojów antysemickich, sprzyjają też niektóre aspekty ogólniejszych procesów gospodarczych, społecznych i cywilizacyjnych. Globalizacja gospodarki - a właściwie i społeczeństwa - w formach lansowanych obecnie przez ośrodki neoliberalne, dążenie do unifikacji norm etyczno - prawnych, obyczajów i kultury w duchu bezwzględnej i drapieżnej "demokracji zachodniej" (notabene odpowiedzialnej za rozwój faszyzmu, komunizmu i dwie wojny światowe), stanowi niewątpliwie śmiertelne zagrożenie dla innych niż zachodnie cywilizacji, kultur narodowych i narzędzie eksploatacji już nie jakichś krajów i regionów a całej "globalnej wioski" przez nieliczne i dysponujące niewyobrażalnymi środkami korporacje przemysłowo - finansowe. Działalność tych korporacji i kontrolowanych przez nie gigantów przemysłowych, bankowych i medialnych, opinia publiczna wiąże często z rolą finansjery żydowskiej. Niezupełnie bezpodstawnie ale na pewno niesłusznie, gdyż dla kapitału zawsze i wszędzie najwyższą wartością i religią jest pieniądz i zysk a takie wartości jak np.: "demokracja" i "prawa człowieka" są tylko narzędziami modelowanymi tak, by były jak najskuteczniejsze (terroryzm ze strony Iranu i Iraku jest zbrodnią - ze strony Izraela czy USA tylko formą walki o sprawiedliwość, zbrodnie serbskie - przejawem barbarzyństwa - albańskie tylko słusznym odwetem).

Wskazane wyżej procesy, tendencje, problemy sprzyjają odradzaniu się tu i ówdzie nastrojów antysemickich, których ofiarami mogą być - jak zawsze - w pierwszym rzędzie i przede wszystkim nie rekiny finansjery ale "szarzy" przedstawiciele coraz mniej licznej diaspory żydowskiej.