logo Sierpc online

Newsy | Ogłoszenia | Forum Dyskusyjne | Księga pozdrowień | Hyde Park Zaloguj się | Rejestracja

Co proponujemy:
O mieście
Historia
Kultura
Zabytki
Informator
Sport
Sierpeckie linki
Galeria zdjęć
Archiwum
Strona główna




Gawędy przy darciu pierza
Gawędy przy darciu pierza

Gawędy przy darciu pierza - słowem wstępu

2020-06-05

Niegdyś ludzie spotykali się z sobą częściej, spędzali razem więcej czasu. Dzisiaj wolą samotnie tkwić przed telewizorem - z nim nie można się pokłócić, a opowie "o wszystkim dalekim i bliskim". Wiele czasu zajmują różnego rodzaju zabawy z komputerem, poczynając od śledzenia wszelakich mniej czy bardziej istotnych informacji, poprzez portale internetowe, do angażowania się w różne czasochłonne gry. Daje to złudzenie, że nie jesteśmy samotni. W rzeczywistości może być inaczej, a ilość "znajomych" na portalu internetowym nie ma nic wspólnego z liczbą prawdziwych znajomych, a cóż dopiero przyjaciół.

Kiedyś, nim czasem ludzi zaczęły rządzić massmedia, spotykano się w długie, zwłaszcza zimowe, wieczory. Kobiety łuskały groch, przędły, tkały albo darły pierze. Mężczyźni prowadzili ożywione dyskusje o tym, co dzień przyniósł, niekiedy wypiwszy coś mocniejszego. Często sięgano do wspomnień z lat młodości albo nawet do opowieści przekazanych przez pokolenia, które już odeszły. Tego wszystkiego słuchały siedzące gdzieś w kącie liczne dzieci z "rozdziawionymi dziobami". Nasycone tą wielopokole­niową spuścizną, w której legendy i mity, wspomnienia i opowieści bieżące, treści realne i zmyślone przez kogoś o większej fantazji, splatały się i mieszały. Niosły ją one w sztafecie pokoleniowej swoim dzieciom i wnukom. Kształtowało to tożsamość pojedynczego człowieka i jego otoczenia. Dlatego, iż darcie pierza jest czynnością wyjątkowo archaiczną, a było niegdyś okazją do życia towarzyskiego wspólnoty rodzinnej i sąsiedzkiej oraz okolicznością wyzwalającą chęć do snucia opowieści i ich słuchania, może być symbolem tego minionego czasu.

Każda opowieść miała swój czas. Z początku była żywa, świeża i jakby na wyciągnięcie ręki. Z czasem "pokrywała się patyną", aczkolwiek wracano do niej. Opowiadano ją młodszym przedstawicie­lom następnego pokolenia, dla których już była czymś bardzo odległym. W zależności od talentu człowieka przekazującego jej treści mogła być ubarwiana albo upraszczana. W pewnym momencie gubiono się z umiejscowie­niem jej w czasie, stąd owe: "dawno, dawno temu". Przekaz coraz bardziej nabierał formy legendy, czy nawet mitu. Niektóre opowieści zanikały, gdy nie znalazły się osoby podtrzymujące o nich pamięć. Inne miały to szczęście, że na jakimś poziomie wielopokole­niowego przekazu, zostały zapisane. Tak stało się z legendami heraldycznymi odnotowanymi przez Jana Długosza, Bartosza Paprockiego. Zapisane bywały też opowieści dotyczące cudownych objawień leżących u początków miejsc kultu religijnego i w trakcie ich rozwoju. Opowieści o wyprawach wojennych związanych z poznawaniem odległych krain funkcjonowały w życiu pewnego kręgu rodzinno-towarzyskiego przez kilka pokoleń, dopóki nie zostały wyparte przez relacje z nowszych równie ekscytujących wydarzeń. Dzisiaj już przekazy dotyczące wydarzeń dwudzie­stowiecznych, w tym wojennych, nabierają formy opowieści, nie zawsze dających się potwierdzić w źródłach pisanych. Czas robi swoje. Do tego opowiadających i słuchaczy jest coraz mniej. Spróbujmy to słowo mówione zastąpić pisanym, aby zainteresowani mogli do niego wracać. 

* * *

Poszczególne odnotowane tu gawędy i bajania mają różne źródła. Wykorzystałem krótsze bądź dłuższe zapisy znalezione w dawnych publikacjach, a także uwzględniłem opowiadania pochodzące z ust osób urodzonych przeważnie na przełomie XIX i XX wieku, które zasłyszałem przed wielu laty. Treściom tym spróbowałem nadać formę luźnego przekazu, niekiedy z dodaniem odrobiny fabuły literackiej.

Poszczególne opowieści opatrzyłem informacjami dotyczącymi ich pochodzenia, autorów przekazu ustnego i twórców literackich zapisów. Do tego załączyłem uwagi historyczne, a niekiedy językowe oraz pojawiające się przy tym skojarzenia i subiektywne refleksje. Te części tekstów tytułuję pojęciem didaskalia (z greki διδασκαλία) stosowanym przez autorów sztuk teatralnych. Były one wszelkiego rodzaju uwagami i informacjami dla reżysera i aktorów. Moim zamiarem jest natomiast próba przybliżenia czytelnikowi uchwytnych realiów prezentowanych opowieści i powiązań z dzisiejszym postrzeganiem otoczenia, a także szukaniem w nich przysłowiowego "ziarnka prawdy".

Spróbujmy w ten sposób przenieść się w atmosferę minionych wieków, gdzie wiedza historyczna przeplata się i przenika z baśnią i legendą.

Dwie tego typu gawędy (opowieści) wydrukowano przed laty w "Sierpeckich Rozmaitościach". Były to: "O początkach Sierpca" (nr 3-4/2003) i "Niezwykłe przygody Paulina Orzechowskie­go" (nr 3/2009). W "Benedictusie" zamieszczono tekst "Z młodych lat Józefa Brudzińskiego" (nr 1/2008). W nurt dawnych gawęd wpisują się także legendy heraldyczne. W "Sierpeckich Rozmaitościach" wydrukowano ich osiem i prezentują one herby spotykane wśród rodzin z okolic Sierpca: Prawdzic (nr 1/2010), Junosza (nr 3/2010), Dołęga (nr 1/2011), Cholewa (nr 2/2010), Jastrzębiec (nr 4/2010), Lubicz (nr 2/2011), Prus I, II i III (nr 3-4/2011) i Trzaska (nr 1/2012).
     
 



Paweł Bogdan Gąsiorowski



Zauważyłeś błąd na stronie?

[x]
O nas | Napisz do nas ^^ do góry


Wszelkie materiały, artykuły, pliki, rysunki, zdjęcia (za wyjątkiem udostępnianych na zasadach licencji Creative Commons)
dostępne na stronach Sierpc online nie mogą być publikowane i redystrybuowane bez zgody Autora.